Dzień 30 (Medyka – Kalwaria Pacławska)

Dzisiejszy dzień był dość szalony, jak to określił Pstrykacz.

Po dzisiejszych kilometrach uznał, że musi zacząć uwzględniać poziomicę na mapie planując dalszą trasę. Bo ta dzisiejsza była niemal w całości pod górkę. A podejścia, jak dla szczura nizinnego, „były masakryczne”. Ale mimo to, Pstrykacz jest mile zaskoczony swoją kondycją wyrabianą przez ostatni miesiąc. Czuje ciężar wchodzenia, ale przynajmniej wchodzi i idzie dalej. Łącznie 24km były pod górkę, 13km z górki.

Za Medyką miała być droga. Ale oczywiście jej nie było. Było za to w tym miejscu pole kukurydzy i pani, która wcale nie była zaskoczona, że Pstrykacz szuka drogi. Okazało się, że została zaorana, ale można jej część znaleźć na skraju pola, co nie było wcale takie łatwe. Nie bardzo dało się tamtędy normalnie iść, bo po lewej był rów, a po prawej kukurydze. No to Pstrykacz wybrał drogę między rzędami. Zaraz zaczęły dawać się we znaki pyłki kukurydziane, więc trzeba było zabezpieczyć aparat. Pstrykacz szedł, szedł, szedł… I nie pomyślał, żeby zerknąć na mapę. Zamiast tego trzymał się drogi wzdłuż rowu i niestety to był błąd, bo w pewnym momencie rów skręcił z trasy. I tak sobie Pstrykacz szedł tym polem 1,5km… A kiedy wyszedł, wyglądał jak jeden wielki kukurydziany pyłek! Wszystko było w tym pyłku. Wszystko. Ledwo udało się go strzepać. Na liczniku gratisowe 3km za gapiostwo 🙂

Dalsza droga była już całkiem dobra.

Kolejną przygodą było przekraczanie rzeki Wiar. Pstrykacz dopiero teraz dowiedział się jak wygląda oznaczenie brodu na rzece. Było bardzo strome zejście do rzeki, a później usypana ścieżka z kamieni na rzece. Tyle że trochę ich mało było, więc można sobie wyobrazić Pstrykacza z plecakiem (!) skaczącego z kamienia na kamień. Na jednym z nich noga się Pstrykaczowi omsknęła i lekko skręciła, ale szczęśliwie nic poważnego się nie stało.

I ostatnie wyzwanie na dziś – wdrapanie się na Kalwarię Pacławską! Na górze okazało się, że właśnie odbywają się 30. Franciszkańskie Spotkania Młodych, więc dom pielgrzyma zajęty. Ale znalazła się agroturystyka i nocleg pod dachem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *