Pstrykacz melduje, że czuje się dobrze. Dzień rozpoczęty Mszą Świętą o 8 rano, wymarsz godzinkę później. Wyjątkowo, bardzo dobrze Pstrykaczowi się rano szło. Po 2 godzinach w Tylawie krótka przerwa i „mała wyżerka” – banany, nektarynki i ciastka od Andrzeja i jego żony, zostawione po wczorajszym spotkaniu. Daaawno Pstrykacz nie zjadł tylu ciastek co teraz 😉
Były dzisiaj bardzo ładne widoki. Po jakichś 3 godzinach marszu Pstrykacz zaczął zastanawiać się nad jakimś obiadem, więc zerknął na mapę i znalazł, że niedaleko będzie przystanek autobusowy, to sobie usiądzie jak człowiek i zje. A tu się okazało, że był to niestety tylko słup przystankowy… No nic, zaraz się coś znajdzie. Pstrykacz nie uszedł 100m, kiedy spostrzegł pięciu młodych chłopaków rozstawionych z ogniskiem na polanie. Słowo do słowa, okazało się, że Pstrykacz spotkał grupkę Skautów Europy z Warszawy. Szli w kilkudniowym marszu z Krynicy do Dukli, a teraz właśnie lekko zboczyli z trasy na mały postój. Do tego zrobili trochę za dużo jedzenia, więc zaproponowali Pstrykaczowi wspólny posiłek. Nie licząc herbaty, to był pierwszy ciepły posiłek Pstrykacza od wielu, wielu dni. Zanim leczo się ugotowało, spędzili razem niemalże 1,5 godziny. Trochę o sobie opowiadali, potem oni poszli w swoją stronę, Pstrykacz w swoją. Bardzo miłe spotkanie 🙂
Pstrykacz doszedł do Krempna już około godziny 18, co było bardzo dobrym wynikiem licząc dzisiejszy postój. Dzisiaj na miejscu noclegowym Pstrykacz miał szczęście trafić na pana Igora z Warszawy. Przyjechał z zamiarem obejścia wszystkich gór w Polsce. Okazało się, że wczoraj przemierzał trasę, którą Pstrykacz chciał przejść jutro. Okazało się, że na tym odcinku jest 6 brodów do przejścia (i to nie suchą stopą, prawie że do przepłynięcia), trawy, łąki i bagna. I że zdecydowanie Pstrykacz nie powinien tą drogą iść. Razem usiedli, przejrzeli swoje mapy i pan Igor pomógł ułożyć trasę na najbliższe dni. Pstrykacz uznał, że przez Beskid Niski przeprawi się po asfalcie, potem wejdzie na szlak. Niektórzy twierdzą, że w tych górach są na drodze nawet lepsze widoki niż na szlaku.
Bardzo często Pstrykacza pytają ludzie:
– A dokąd to Pan idzie?
– Do Ełku!
– Ale Panie, to nie w tę stronę!
lub…
– A skąd Pan idzie?
– No też z Ełku 🙂
Za Pstrykaczem łącznie 1183 kilometrów.
Średnio 32 km dziennie.