Dzień 21 (Wola Uhurska – Berdyszcze)

Samopoczucie zdecydowanie lepsze niż wczoraj. Jednak wypoczynek zrobił swoje i po bólu łydek nie było rano śladu. Zakładając dzisiaj lżejszy dzień, Pstrykacz wyruszył dopiero o 8:45. Ledwo uszedł 5km, spostrzegł, że goni go czarna, burzowa chmura. Zaraz znalazł jakiś przystanek autobusowy, więc szczęśliwie przeczekał deszcz organizując sobie przy okazji drugie śniadanie – śliwki. Po 30 minutach padać przestało i można było iść dalej.

Pstrykacz zdążył ujść może ze 3 km, kiedy zobaczył, że mija go jakiś peleton rowerzystów, a za nimi nyska, wóz z zapleczem technicznym. Okazało się, że był to XIX Raciborski Rajd Rowerowy Środowisk Trzeźwościowych
Dookoła Polski. Pstrykacz zaraz pomachał do kierowcy i chwilkę pogadali, wymienili się kontaktami. Było miło, nyska odjechała, a tu zaraz zaczyna znowu padać. Ale w oddali widać następną budkę przystankową, więc było gdzie się schować. Rozpadało się na dobre i Pstrykacza zatrzymało w miejscu na dobre 40 minut. Powoli zaczął bić się z myślami, czy próbować przeczekać deszcz do końca, lecz zdecydował pójść dalej. I okazało się, że była to dobra decyzja, bo tak padało i padało przez następne 8km! Po drodze mała kontrola graniczna.

Raz w mniejszym, raz w większym deszczu, Pstrykacz dotarł do Dorohuska. „Prostokąt ulic, nie wiadomo gdzie ta wioska się kończy i zaczyna, bo jest pełno domów. Nietypowa”. W sklepie Pstrykacz dowiedział się, że na miejscu żadnych noclegów nie ma, a najbliższy zajazd był 5km wcześniej… Pomogła pani w sklepie, dając Pstrykaczowi numer telefonu do tego hoteliku. Okazało się, że trzeba się było do niego cofnąć nie 5km, a zaledwie 2. Więc dzisiaj Pstrykacz śpi tuż przy samym przejściu granicznym w Berdyszczach. Widać szlabany z okna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *